Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego inni tak chętnie dają rady? A czy Tobie zdarzyło się kiedyś radzić komuś z pełnej troski, ale Twoja rada nie została przyjęta? Przykre uczucie, prawda? Okazuje się, że za dawaniem rad i ich przyjmowaniem kryje się cała masa rzeczy, o których nie mamy pojęcia, a które bardzo dużo mogą powiedzieć nam o nas samych i naszej relacji z innymi.

Po pierwsze osoba, której radzimy, może nie widzieć korzyści z rady, którą dajemy, a tylko ewidentna korzyść może zmotywować do działania. Co więcej, osoba, która nie korzysta z dobrych rad, najpewniej ma nieświadomą korzyść z pozostawania w sytuacji, która naszym zdaniem jej nie służy. Przykładem może być tu zdradzana kobieta, która mimo rad, aby odeszła od męża, nie robi tego, bo bycie żoną (mimo, że zdradzaną) daje jej ważny status, a utrzymywanie wizerunku udanej rodziny jest dla niej ważniejsze niż własne szczęście.

Pomimo, że dla wielu osób jej decyzja o odejściu jest czymś oczywistym – jej nieuświadomione korzyści powodują pozostawanie w relacji i przymykanie oka na zdrady.

Drugą przyczyną nieprzyjmowania rad może być to, że obdarowywana nimi osoba może nie wiedzieć, co ma z nimi zrobić. Innymi słowy: nie widzi szans na wprowadzenie ich w życie. Ktoś, kto jest uzależniony finansowo od partnera, nie będzie w stanie wyobrazić sobie wyprowadzki od niego. Osoba z nerwicą lękowa nie wprowadzi w życie rady „wychodź więcej do ludzi to Ci przejdzie”, bo sama myśl o tym ją przerasta.

 

Może się też okazać, że osoba, której radzimy nie do końca nam ufa lub nie jesteśmy dla niej autorytetem. Pięknie to ujął mój ulubiony mistyk Rumi: “Nie pytaj o drogę kogoś, kto nigdy nie wyszedł z domu”.

Jeśli więc dajemy rady, jak poradzić sobie za granicą, a sami nigdy nie opuściliśmy kraju, to będziemy po prostu mało wiarygodni. Żeby było zabawnie, to właśnie takie osoby, nigdy nie idące za swoimi radami dla innych, dają ich zwykle najwięcej!

 

I teraz docieramy do kluczowego powodu, dlaczego inni nie przyjmują rad. Po prostu nigdy o nie nas nie proszono! Bardzo podoba mi się to powiedzenie: „Chcesz stracić przyjaciela? Dawaj mu rady, o które nie prosił”.

Dlaczego? Każda nieproszona rada to rysa na naszym związku z tą osobą. Po pierwsze odbiera drugiej stronie sprawczość, a nas plasuje na pozycji mądrzejszego i „wiedzącego”. A nikt nie lubi czuć się głupszy i słabszy. I dotyczy to wszystkich naszych relacji, i z dorosłymi, i z dziećmi.

Gdy pracuję z parami, niezwykle często na sesji pojawia się temat poruszany przez kobiety: „on nie umie mnie wspierać, kiedy jestem w stresie”. Kiedy przyglądamy się temu, o co chodzi, najczęściej słyszę, że kiedy partnerka dzieli się ze swoim ukochanym jakimś problemem, to on nie umie jej wysłuchać tylko od razu daje rady. A przecież jej zupełnie nie o to chodzi! Bardzo ważną lekcją dla takiej pary jest zrozumienie, że „pomoc” osobie, na której nam zależy, wygląda zupełnie inaczej w świecie kobiet i w świecie mężczyzn. Przyjaciółki będą się wzajemnie wysłuchiwać i wręcz wzajemnie wspierać w narzekaniu na sytuację, podczas gdy mężczyźni – jeśli już w ogóle podzielą się z drugim mężczyzną jakimś kłopotem – od razu przechodzą do rozwiązań i rad.

To, czego panowie nie rozumieją, to to, że ostatnią rzeczą, jakiej oczekuje kobieta w stresie, to rada… Ona chce wysłuchania, „ojojania tematu” (czytaj: współczucia jej) i ewentualnie, jeśli to zasygnalizuje – wysłuchania rady.

Co więc można zrobić, aby skutecznie dawać rady?

Po pierwsze wstrzymuj się z daniem rady tak długo, jak tylko możesz. Bądź empatycznym świadkiem tego, co spotyka drugą osobę, ale nie dawaj rad!

Jeśli jesteś mężczyzną i właśnie widzisz swoją partnerkę w stresie – zapytaj ją wprost: potrzebujesz komfortu czy rady?

Jeśli jesteś partnerką, która przeżywa jakąś stresującą sytuację i potrzebujesz się tym podzielić z partnerem – powiedz mu czego chcesz np. „słuchaj, jestem zdenerwowana sytuacją w pracy i potrzebuję się wygadać. Nie chcę żebyś mi coś radził – tylko mnie wysłuchaj”.

Nie ma nic piękniejszego w relacji niż skuteczna komunikacja bez gierek, podtekstów i testów.

Druga rzecz, która może zmienić Twoje życie to uświadomienie sobie, że bardzo często dajemy innym rady, które… są dla nas! Za każdym więc razem, gdy pojawia się pokusa dania rady, zadaj sobie pytanie, czy to przypadkiem nie Ty powinieneś się do niej zastosować? Będziesz zaskoczony, jak wiele razy okaże się, że tak.

I pamiętaj, że nic bardziej nie motywuje innych do zmian, jak inspiracja, którą możesz właśnie być Ty.

 

Magdalena Czaja, twórczyni metody Lovefiting®, która pomaga ludziom znaleźć spełnienie w miłości. Mentorka, certyfikowana coach, wykładowczyni, trenerka rozwoju osobistego, a także, od 20 lat kobieta w biznesie. Jej największą motywacją do pracy z ludźmi, są zmiany jakie zachodzą w ich życiu po wspólnej pracy na sesjach indywidualnych i warsztatach.